Logo Ramtech

Ochrona bezpieczeństwa - wtedy vs. teraz: Pożar MGM Grand

Jon Bennett, kierownik ds. marketingu treści w firmie Ramtech, przygląda się ewolucji ochrony bezpieczeństwa na przestrzeni czasu. W trzecim artykule z tej serii Jon spogląda 41 lat wstecz na niesławny pożar w Las Vegas. Czy ta katastrofa mogłaby wydarzyć się jeszcze teraz?

Tło

Jest piątkowy poranek w listopadzie 1980 roku w hotelu i kasynie MGM Grand w Las Vegas. Bez wątpienia był to bardzo pracowity czas, zwłaszcza przed weekendem. W rzeczywistości tego ranka było tam około 5,000 ludzi, w całym kasynie, miejscach rozrywki i jadalni. W hotelu znajduje się około 2,000 pokoi hotelowych.


Zaczyna się w The Deli

Tuż po godzinie 7 rano, w restauracji na terenie kompleksu znanej jako The Deli, został odkryty pożar. Ekipa zajmująca się kafelkami przeprowadzała inspekcję restauracji i zauważyła migotanie światła, które okazało się być pożarem. Ostatecznie przyczyną pożaru było uszkodzenie uziemienia elektrycznego w naściennym gniazdku elektrycznym. Mniej więcej w tym samym czasie pracownicy zauważyli również, że z sufitowych otworów wentylacyjnych wydobywa się dym. Powiadomiono ochronę, która następnie skontaktowała się ze strażą pożarną. W ciągu 20 minut od zauważenia pożaru na miejscu pojawiła się straż pożarna hrabstwa Clark. Następnie przyleciały różne helikoptery (które rozpoczęły ewakuację z dachu) oraz inne ekipy strażackie.

Początkowo ogień rozprzestrzeniał się bardzo szybko. Podsycany łatwopalnymi materiałami, takimi jak tapety, klej, rury PCV i plastikowe lustra, po przedostaniu się do holu, ogień rozprzestrzeniał się w kasynie z prędkością 13 mil na godzinę. W wyniku tego ogromna kula ognia przebiła się przez główne wejście w pobliżu słynnego Las Vegas Strip. Całe to wydarzenie było bardzo gwałtowne i wydaje się, że przyniosło pierwsze ofiary, kiedy to 18 osób zginęło na poziomie kasyna.

Ogień nigdy nie rozprzestrzenił się poza drugie piętro kasyna - dlaczego więc w tym incydencie zginęło aż 85 osób?

Toksyczna atmosfera

Materiał łatwopalny, o którym wspomniałem wcześniej, po zapaleniu wytwarzał toksyczne opary i dym. Niestety, dzięki pionowym szybom, takim jak klatki schodowe i windy, rozprzestrzenił się on łatwo po całym kompleksie do hotelu. Ten powszechny przepływ toksycznego powietrza był przyczyną większości ofiar śmiertelnych.

Goście próbowali się ewakuować, ale niektórzy nie byli w stanie wydostać się wystarczająco szybko z powodu wind, które nie wracały automatycznie na główne piętro. W jednej z tych wind zginęło 10 osób. Niektórzy uciekli nawet przez wywieszenie pościeli z okien, aby dostać się na niższe piętra.

Niektóre osoby uwięzione w swoich pokojach otwierały okna, aby zaczerpnąć świeżego powietrza, ale gęsty dym z zewnątrz wdzierał się do ich pomieszczeń, pogarszając sytuację. Kilku osobom udało się nawet uciec przez rusztowanie.
W wyniku zdarzenia zginęło 78 gości i 7 pracowników. 650 odniosło obrażenia, w tym 14 strażaków. 61 zgonów miało miejsce na piętrach od 19 do 24, co podkreśla wpływ toksycznych oparów.

Po tej katastrofie przeprowadzono kampanię promującą fakt, że podczas pożaru budynku wdychanie dymu jest poważniejszym zagrożeniem niż płomienie.


Czy stałoby się to teraz?

Konkretnie, przyczyna pożaru była elektryczna i dotyczyła gabloty w restauracji The Deli.
Ta gablota została dodana po wybudowaniu hotelu i bez wchodzenia w szczegóły techniczne, wibracje wewnętrznego wentylatora w gablocie były również czynnikiem, ponieważ przewody stały się nieuziemione po tym jak plastikowa izolacja ostatecznie skorodowała. Spowodowało to w końcu nagromadzenie ciepła i łuk elektryczny w połączeniach, który wywołał pożar. Początkowo podejrzewa się, że ogień tlił się przez kilka godzin, aż do momentu, gdy został zasilony świeżym tlenem i szybko się rozprzestrzenił.

Nowoczesne gabloty były wyposażone w inny, bezpieczniejszy sprzęt - więc choć pożar jest oczywiście nadal możliwy, to prawdopodobnie w obecnych czasach technologia byłaby taka, że podobny incydent nigdy by się nie wydarzył.
Gdy ogień przeniósł się na teren kasyna, zabrakło tam zraszaczy, co nie ułatwiło sytuacji. Ze względu na ówczesne przepisy, obszary te nie musiały mieć instalacji tryskaczowej. Ponieważ były one zajęte przez 24 godziny na dobę, uważano, że każdy pożar zostanie ugaszony przez ludzi używających gaśnic, - choć ta opinia spotkała się z opozycją. Głównie ze względu na koszty, w całym kompleksie zainstalowano tylko minimalną ilość tryskaczy.

W ciągu tygodnia od katastrofy, lokalny gubernator powołał komisję, która miała ustalić, czy starsze hotele w stanie Nevada powinny pracować według nowszych zasad bezpieczeństwa pożarowego. Jednak niecałe 100 dni po pożarze MGM Grand, w hotelu Hilton w Las Vegas wybuchł pożar, w którym zginęło 8 osób. Te dwa incydenty przyspieszyły bieg spraw, prowadząc do poważnej reformy wytycznych i kodów bezpieczeństwa pożarowego. Odnotowano przecież kilka niedociągnięć w procedurach ewakuacyjnych i wiedzy załogi pożarniczej.

Później, w 1981 roku, wszystkie budynki użyteczności publicznej w Nevadzie zostały zobowiązane do posiadania zraszaczy przeciwpożarowych, czujników dymu w pokojach i windach oraz map wyjść we wszystkich pokojach hotelowych. Potrzeba było jednak kilku lat, aby wszystkie kompleksy tego typu spełniły te wymogi, ponieważ potrzeba było czasu na ich określenie.
W rzeczywistości, nawet w 2021 roku, pożar jest nadal możliwy. Ale szanse na jego rozprzestrzenienie się są drastycznie zmniejszone dzięki połączeniu zwiększonych wymagań bezpieczeństwa i postępu technologicznego. Na przykład, nawet jeśli przewodowy alarm pożarowy jest w trakcie remontu, tymczasowe rozwiązania, takie jak WES, mogą zapewnić wczesne ostrzeganie o potencjalnych pożarach przez 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu.