Ochrona bezpieczeństwa - wtedy a dziś: Pożar w Kings Cross
W drugim artykule z tej krótkiej serii menedżer ds. marketingu treści w firmie Ramtech, Jon Bennett, przygląda się ewolucji ochrony bezpieczeństwa na przestrzeni czasu. Tym razem skupia się na pożarze King's Cross w Londynie, który miał miejsce pod koniec lat 80-tych. Czy takie zdarzenie miałoby miejsce lub mogłoby mieć miejsce również teraz?
Tło
Jest środowy wieczór w zimie w stolicy Wielkiej Brytanii - dokładnie 18 listopada 1987 roku. Osoby dojeżdżające do pracy wracają do domów w całym Londynie i jak zwykle jest to pracowity wieczór na stacji metra King's Cross St Pancras - jednym z głównych węzłów londyńskiego metra. W rzeczywistości ma perony dla linii Metropolitan, Circle, Hammersmith & City, Northern line City branch, Piccadilly, i Victoria, co czyni go jednym z najbardziej używanych w sieci metra.
Pomimo wszystkich zmian, jakie zaszły w stolicy od zakończenia II wojny światowej, część sieci metra działała w oparciu o przestarzałe elementy. Na stacji King's Cross St Pancras były to drewniane schody ruchome, pochodzące mniej więcej z lat 40-tych. Ten pozornie normalny element wyposażenia, używany prawdopodobnie przez miliony ludzi przez cały okres użytkowania, miał spowodować jedną z największych katastrof w najnowszej historii stolicy.
Zwykły mecz
W 1984 r. wprowadzono zakaz palenia we wszystkich pociągach londyńskiego metra. Po pożarze na Oxford Circus rok później zakaz ten rozszerzono również na wszystkie stacje metra. Jednak w tamtych czasach często zdarzało się, że palacze zapalali papierosy wychodząc ze stacji, wyrzucając zapałki na podłogę w hali biletowej i na schodach.
Około godziny 19:30, wyrzucona, wciąż paląca się zapałka spadła na bok ruchomych schodów. Połączenie smaru i śmieci z codziennego ruchu (bilety, włosy, futro szczurów itp.) pod ruchomymi schodami na ich bieżni pozwoliło na szybkie rozprzestrzenienie się małego ognia z zapałki. Straż pożarna została wezwana zaledwie 6 minut po tym, jak osoby dojeżdżające do pracy po raz pierwszy zaalarmowały o pożarze brytyjską policję transportową.
Początkowe użycie gaśnic nic nie dało, ponieważ ogień palił się pod ruchomymi schodami, do których nie można było dotrzeć. Sprzęt do wytwarzania mgły wodnej był dostępny, ale nikt na miejscu nie został przeszkolony w jego obsłudze.
Do godziny 19:42 całe ruchome schody stanęły w płomieniach. W wyniku tego przegrzany gaz wzniósł się do góry szybu schodów ruchomych, gdzie został uwięziony przez sufit. Gaz uderzył w około dwadzieścia warstw starej farby, która zaczęła pochłaniać ciepło. Trzy minuty później nastąpił flashover (zapłon materiałów palnych) i strumień płomieni wystrzelił do hali biletowej, wypełniając ją czarnym dymem i wysoką temperaturą. Niestety, spowodowało to śmierć lub poważne obrażenia u wielu osób, które do tego czasu nie zdążyły ewakuować się z hali biletowej. Osoby znajdujące się poniżej poziomu schodów ruchomych zdołały uciec pociągami w bezpieczne miejsce.
Na miejsce zdarzenia przybyło ponad 150 strażaków, a pożar został ugaszony we wczesnych godzinach 19 listopada. W sumie trzydzieści jeden osób straciło życie, dziewiętnaście odniosło poważne obrażenia, a około osiemdziesiąt innych zostało rannych.
Czy stałoby się to teraz?
Wiele rzeczy zmieniło się po tej katastrofie i po przeprowadzeniu publicznego dochodzenia. Co ciekawe, oprócz czynników wymienionych wcześniej w tym artykule, okazało się, że kąt (30°) schodów ruchomych również miał znaczenie. Badanie zjawiska flashover doprowadziło do odkrycia "efektu rowu", który był zupełnie nieznany przed pożarem. Był on bezpośrednią przyczyną zjawiska flashover. Podczas gdy takie zjawisko może nadal występować w metrze na całym świecie, w sieci londyńskiego metra zaszło wiele zmian w wyniku niszczącego pożaru.
Jedną z pierwszych rzeczy, które się wydarzyły, było usunięcie drewna ze stacji, w tym z ruchomych schodów i boazerii. Ostatnie drewniane schody ruchome zostały usunięte w 2014 roku. Już kilka dni po pożarze całkowicie zakazano palenia w całym londyńskim metrze. Pod schodami ruchomymi zamontowano czujniki ciepła i tryskacze. Usprawniono szkolenie personelu i wprowadzono system radiowy dla szybszej komunikacji.
Dziesięć lat po pożarze wprowadzono wiele ulepszeń w zakresie bezpieczeństwa, w tym telewizję przemysłową, zaawansowane systemy wykrywania pożaru i usunięto wszelkie niebezpieczne materiały. Pożar doprowadził nawet do poprawy wyposażenia strażaków w Wielkiej Brytanii - żółte plastikowe spodnie, które topiły się w wysokiej temperaturze i gumowe rękawice, które powodowały słabe ruchy rąk, zostały zastąpione bardziej efektywną odzieżą.
Chociaż ryzyko pożaru nigdy nie zniknie całkowicie, nie ma wątpliwości, że wprowadzone zmiany i dalszy rozwój technologii drastycznie zmniejszyły szanse na powtórzenie się czegoś podobnego, z pewnością w londyńskim metrze.