Ochrona bezpieczeństwa - wtedy a dziś: Katastrofa w Teatrze Irokezów
Jon Bennett, kierownik ds. marketingu treści w firmie Ramtech, analizuje rozwój ochrony bezpieczeństwa na przestrzeni lat, zaczynając od tragedii w teatrze Iroquois w Chicago (USA). Czy to straszne wydarzenie miałoby miejsce w dzisiejszych czasach? Jon wyjaśnia więcej.
Tło
30 grudnia 1903 roku, gdy zbliżały się święta nowego roku, teatr w Illinois w Stanach Zjednoczonych wypełnił się podekscytowaną publicznością, gotową obejrzeć przedstawienie "Pana Błękitnobrodego" w porze porannej. Nie wiedzieli wtedy, że teatr, a także wielu z nich, nie doczeka się drugiego aktu. Teatr Iroquois był dobrze znany w Chicago w tamtym czasie. Otwarto go pod koniec listopada 1903 roku w miejscu, o którym jeden z krytyków teatralnych powiedział, że jest "najpiękniejszym ... w Chicago, a kompetentni sędziowie twierdzą, że niewiele teatrów w Ameryce może rywalizować z jego architektonicznymi doskonałościami ...". Było jednak jasne, że te pozory mylą. Do czasu otwarcia teatr był nękany przez takie problemy jak niepokoje wśród pracowników, opóźnienia w planowaniu architektonicznym i, co najbardziej istotne, problemy z bezpieczeństwem pożarowym, na które zwracał uwagę Fireproof Magazine, a nawet lokalna straż pożarna w tamtym czasie.
Katastrofa, która czekała na swoją kolej... i nie trwało to długo.
Już po miesiącu od otwarcia, problemy podkreślane przez redaktora magazynu Fireproof i straż pożarną miały stać się przerażająco realne. Niektóre z zauważonych problemów obejmowały:
- Nieodpowiednie wyjścia przeciwpożarowe
- Drewniane listwy wykończeniowe są często używane do
- Brak zraszaczy
- Brak ostrzeżeń alarmu przeciwpożarowego
- Brak telefonów
- Brak przyłączy wody
W rzeczywistości okazało się, że jedyną ochroną przeciwpożarową było sześć gaśnic "Kilfyre", które zostały zaprojektowane do pożarów w budynkach mieszkalnych. Te gaśnice proszkowe zostały zaprojektowane dla pożarów powstających nisko na powierzchni, takiej jak podłoga - co, jak się przekonamy, było całkowicie nieodpowiednie dla Teatru Irokezów.
Na początku spektaklu wyprzedano wszystkie bilety, a na trzech kondygnacjach sali zgromadziło się około 2200 osób.
Kiedy około 15.15 przygotowywano drugi akt - scenę nocną - wydaje się, że iskry z lampy łukowej podpaliły muślinową zasłonę. Szybko użyto gaśnic "Kilfyre"... ale było już za późno, bo ogień rozprzestrzeniał się wysoko nad sceną. Niestety, sytuacja nie uległa poprawie.
Teatr był pełen wysoce łatwopalnych obrazów z malowanego płótna, zamkniętych bram i innych niebezpieczeństw. Nawet kurtyna przeciwpożarowa między sceną a widownią, która miała oddzielać te obszary w razie pożaru, nie tylko zaczepiła się w połowie drogi, ale była wykonana głównie z masy drzewnej i azbestu. Krótko mówiąc, teatr podsycał swoje własne ognisko.
W Internecie można znaleźć wiele źródeł, które wyjaśniają szczegóły tego pożaru. Najprościej rzecz ujmując, poważny brak wyjść, zablokowane bramy i źle zaprojektowane przejścia i schody sprawiły, że kiedy kula ognia rozprzestrzeniła się na widownię i zaczęła ogarniać salę teatralną, wiele osób nie zdołało się wydostać lub zostało zmiażdżonych.
Z powodu braku alarmu przeciwpożarowego lub telefonu, lokalna straż pożarna została zaalarmowana dopiero wtedy, gdy jeden ze scenografów dosłownie pobiegł do najbliższej remizy strażackiej.
W sumie w dniu pożaru zginęło 575 osób, a w kolejnych tygodniach jeszcze więcej. Już dzień później zaczęto wprowadzać zmiany, które miały zapobiec podobnej sytuacji. W niektórych teatrach zlikwidowano miejsca stojące. Zreformowano kodeksy budowlane i przeciwpożarowe, a w całych Stanach Zjednoczonych i Europie teatry zostały doposażone w lepsze systemy bezpieczeństwa pożarowego i plany awaryjne.
Co by się stało w dzisiejszych czasach?
Istnieje duże prawdopodobieństwo, że gdyby iskra z reflektora scenicznego pojawiła się w czasach współczesnych, nic by się nie stało. Wydaje się, że początkowym paliwem dla pożaru były kurtyny sceniczne, które obecnie są dostępne w wersji z materiału ognioodpornego.
Nawet gdyby doszło do pożaru, nowoczesne gaśnice byłyby w stanie poradzić sobie z początkowym ogniem, gdyby został on odpowiednio wcześnie wykryty i gdyby użyto właściwego typu gaśnicy. Patrząc nawet dalej, nowoczesne przepisy budowlane również są teraz zupełnie inne. Lepsze wyjścia pożarowe umożliwiłyby łatwiejszą ewakuację większej liczby osób. Konstrukcje klatek schodowych i innych korytarzy byłyby bardziej odpowiednie. Zarówno stałe, jak i tymczasowe systemy alarmu przeciwpożarowego służą do ostrzegania nie tylko pracowników, ale także osób znajdujących się poza terenem zakładu, w tym służb ratowniczych.
Tragicznym faktem jest, że setki mężczyzn, kobiet i dzieci ocalałyby, gdyby zdarzenie to miało miejsce w późniejszych czasach... ale wnioski wyciągnięte z tego wydarzenia pomogły ukształtować bezpieczeństwo, którym cieszymy się dzisiaj.